Niezależnie czy chodzi o zawody tarczowe czy o polowanie, stały punkt zakotwiczenia ręki przy twarzy to kluczowy element udanego strzału. Dobre i dokładne strzelanie to powtarzalne strzelanie, a do tego musisz wyrobić sobie łucznicze nawyki, które będziesz w stanie powtarzać na poziomie podświadomości. Jednym z tych nawyków jest właśnie zakotwiczenie przy twarzy. Przy wyrobieniu sobie tego nawyku możemy wyróżnić trzy główne punkty: odpowiedni chwyt spustu w dłoni, kontakt ręki z twarzą oraz kontakt cięciwy z twarzą. Wszystkie te trzy elementy mają kluczowe znaczenie dla zapewnienia spójnej i powtarzalne formy podczas strzelania.
Odpowiedni chwyt spustu
Pierwszy punkt to odpowiednie ułożenie dłoni na spuście. Kiedy wyrobisz sobie już pewien nawyk i zmienisz go, może to wpłynąć na długość naciągu, Twoją celność oraz dokładność. Jest to bardzo istotny element już na początku przygody z łucznictwem bloczkowym.
Ten element możemy podzielić na dwa aspekty. Są to komfort oraz spójność. Istotne jest to, aby spust wygodnie leżał w Twojej dłoni, a chwyt i ułożenie palców były odpowiednio dopasowane zarówno do wybranego spustu jak i do Twojej budowy fizycznej. Dlatego też niektórzy z nas testują po kilka spustów w swojej karierze tak, by dobrać ten najlepszy dla nich.
Po drugie – to komfortowe ułożenie dłoni musi być powtarzalne. Levi Morgan, autor tego poradnika, zaleca oznaczenie punktów na dłoni markerem lub taśma w taki sposób, aby ten chwyt był powtarzalny, a w późniejszym etapie – będzie jedynym wygodnym rozwiązaniem.
Ręka przy twarzy
Kiedy już znajdziesz tą jedyną pozycję dłoni na spuście, musisz znaleźć równie wygodne miejsce na twarzy. Robiąc to, ważne jest aby dłon dotykała twarzy zdecydowanie, ale niezbyt mocno. Jeśli dłon będzie odstawała od twarzy to nie będzie powtarzalności – nie będziesz w stanie ocenić czy ręka odstaje 5mm od policzka czy 2cm od brody. Z drugiej strony zbyt mocny nacisk na twarz może utrudnić prawidłowy strzał przez zablokowanie spustu lub brak możliwości rotacji.
W moim przypadku, korzystając ze spustu Truball HBC, punkt zakotwiczenia mam z tyłu szczęki, co dodatkowo blokuje możliwość przesunięcia ręki już po naciągnięciu łuku. Mam już wyrobione swoje nawyki przy tym spuście, ale kiedy testowałem Truball Fulkrum Flex to z racji jego innej budowy ten styl zakotwiczenia kompletnie mi nie pasował. To właśnie przykład jak wiele zależy od budowy samego spustu.
Cięciwa przy twarzy
Ostatnim punktem zakotwiczenia jest kontakt cięciwy z twarzą. Dla większości osób jest to nos – jego czubek lub jedna ze strona nosa. Tutaj nie ma lepszego lub gorszenia wyjścia – trzeba to ocenić samemu. Ja preferują kontakt z czubkiem nosa, ale to również może zależeć od ATA łuku oraz od budowy fizycznej łucznika. Krótki łuki mają ostrzejszy kąt cięciwy przy twarzy i układ niekoniecznie będzie taki sam jak np. przy 40-calowym Mathewsie TRX7.
Tutaj również dobrze jest zachować umiar przy docisku do nosa. Zbyt mocne dociśnięcie cięciwy może skutkować dyskomfortem, zbyt słabe – brakiem powtarzalności.
Podsumowując
By być dokładnym, musisz być powtarzalny. Tutaj nie ma dobrego lub złego wyjścia, ważne jest to, żeby forma była powtarzalna. Dobrze jest, jeśli czujesz się dobrze i komfortowo ze swoim osprzętem, a każdy element odpowiednio leży w Twojej dłoni lub pasuje do twarzy. Moim zdaniem nie ma nic gorszego niż dyskomfort podczas strzelania – zamiast myśleć o udanym strzale będziesz się skupiał na tym, by w ogóle strzelić.
Tekst ten jest tłumaczeniem poradnika Levi Morgan z kilkoma moimi prywatnymi uwagami :)
Link do oryginału: How to properly anchor Your bow